Krutkie kazanie na temat dekoncentracji na maxa
Zabierałam się do napisania tej notki już jakiś czas i okazuje się, że warto było przeczekać, bo dziś w Wysokich Obcasach natknęłam się na świetny artykuł, w którym wiele z tego, co chciałam wyklepać na klawiaturze, jest już napisane.
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,9724236,Zawieszka_co_chwile.html?as=1&startsz=x
ADHD (w moim przypadku chyba raczej, z tego co zdążyłam się zorientować, "tylko" ADD) towarzyszy mi chyba od zawsze. Nie przypominam sobie, żebym była nadpobudliwa i sprawiała problemy w szkole podstawowej, ale odkąd pamiętam, "wyfazowywałam się" w najmniej nieoczekiwanych momentach (pamiętam, że nawet jak byłam dzieckiem mówiono o mnie, że często się zamyślam i pytano, czemu mam taką smutną minę). W czasach licealnych zaczęło się wszystko pogłębiać, a na studiach to była istna masakra. Było mi b. trudno się czegokolwiek nauczyć, cokolwiek zapamiętać, na zajęciach nie mogłam wysiedzieć, nie nadążałam ze zrozumieniem materiału, wsiadałam do nie tego autobusu itp. Na szczęście, moje życie było na tyle dynamiczne, że nie wyfazowywałam się aż tak strasznie.
Odkąd zmieniłam się w biurwę klepiącą klawisze siedzącą na czterech literach 8 godzin dziennie, jest jeszcze gorzej. Bywają dni, kiedy robię wszystko na raz (btw, pisząc tę notkę czekam, aż mi sie portfolio obliczy :D) i moja efektywność zadziwia wszystkich, ze mną włącznie. Bywają jednak i dni, kiedy robię wszystko tylko nie pracuję i nie potrafię zapanować nad czasem. Nawet odsuwając na bok takie rzeczy jak wchodzenie na FB czy chatowanie w pracy, zdarza mi się skupiać nad jakąś błahostką tak bardzo, że ważniejsze rzeczy leżą odłogiem.
Od mniej więcej dwóch tygodni czuję się dużo, dużo lepiej, a to dlatego, że zdiagnozowałam w końcu swój problem. ADDowcy całe życie czują się źle z powodu tego, jacy są. Że zawodzą innych, że nie mają kontroli nad swoim życiem, że niczego nie są w stanie dokonać. Wmawiają sobie, że są głupi, leniwi lub stuknięci. Otoczenie bagatelizuje ich sytuację mówiąc, że taki delikwent "wmawia sobie" i że "wystarczy chcieć", żeby przezwyciężyć wszystkie trudności, często też jesteśmy oskarżani o egoizm i niewrażliwość, nieumiejętność słuchania itp.
Niektórzy próbują wykorzystać słabość ADDowca, wpędzając go w poczucie winy, przez co taki wyfazowany osobnik pracuje ponad siły, byle tylko udowodnić, że potrafi. Bierze na siebie więcej zadań, żeby "wynagrodzić" otoczeniu to, że nie był skupiony w 100% przez cały czas. Co oczywiście powoduje przemęczenie i jeszcze większy spadek uwagi.
Oczywiście można z ADD/ADHD jakoś walczyć. Nie mówię, że nie próbuję, wręcz przeciwnie, dzięki temu, że rozpoznaję problem wiem, gdzie szukać odpowiedzi. Nie będę tutaj wrzucać wam żadnych porad, bo jest tego dość, wystarczy spytać wujka google, iść do terapeuty lub coś poczytać (osobom władającym językiem angielskim serdecznie polecam tę stronę, dużo prostych, praktycznych wskazówek, aktualnie wcielam po 3 tygodniowo).
Dam wam tylko jedną, prostą radę: nie przejmujcie się tym, co mówią o was inni. Ktoś, kto nie ma tego co wy, nie zrozumie. Będą was wykorzystywać, traktować z góry, złościć się na was, szantażować emocjonalnie, wyśmiewać. Jeżeli zaakceptujecie siebie, możecie zrobić ze sobą coś konstruktywnego. Jeżeli poddacie się presji otoczenia, zawsze będziecie głupi, leniwi i stuknięci. Jesteście inni. Po prostu.
Na zakończenie - cytat z zalinkowanego artykułu, wypowiedź p. Joanny Szczepkowskiej:
Po lekach mogę zapłacić rachunki, ale nie mogłabym napisać wiersza. Bez leków ten stół jest samotny, a na lekach stół to stół.
Gdyby ktoś mi powiedział, że jest sposób, który zabierze mi zalety i wady wynikające z dekoncentracji uwagi, nie oddałabym. To jest moja twórczość i moje życie. Każdy jest jakiś.
Zabierałam się do napisania tej notki już jakiś czas i okazuje się, że warto było przeczekać, bo dziś w Wysokich Obcasach natknęłam się na świetny artykuł, w którym wiele z tego, co chciałam wyklepać na klawiaturze, jest już napisane.
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,9724236,Zawieszka_co_chwile.html?as=1&startsz=x
ADHD (w moim przypadku chyba raczej, z tego co zdążyłam się zorientować, "tylko" ADD) towarzyszy mi chyba od zawsze. Nie przypominam sobie, żebym była nadpobudliwa i sprawiała problemy w szkole podstawowej, ale odkąd pamiętam, "wyfazowywałam się" w najmniej nieoczekiwanych momentach (pamiętam, że nawet jak byłam dzieckiem mówiono o mnie, że często się zamyślam i pytano, czemu mam taką smutną minę). W czasach licealnych zaczęło się wszystko pogłębiać, a na studiach to była istna masakra. Było mi b. trudno się czegokolwiek nauczyć, cokolwiek zapamiętać, na zajęciach nie mogłam wysiedzieć, nie nadążałam ze zrozumieniem materiału, wsiadałam do nie tego autobusu itp. Na szczęście, moje życie było na tyle dynamiczne, że nie wyfazowywałam się aż tak strasznie.
Odkąd zmieniłam się w biurwę klepiącą klawisze siedzącą na czterech literach 8 godzin dziennie, jest jeszcze gorzej. Bywają dni, kiedy robię wszystko na raz (btw, pisząc tę notkę czekam, aż mi sie portfolio obliczy :D) i moja efektywność zadziwia wszystkich, ze mną włącznie. Bywają jednak i dni, kiedy robię wszystko tylko nie pracuję i nie potrafię zapanować nad czasem. Nawet odsuwając na bok takie rzeczy jak wchodzenie na FB czy chatowanie w pracy, zdarza mi się skupiać nad jakąś błahostką tak bardzo, że ważniejsze rzeczy leżą odłogiem.
Od mniej więcej dwóch tygodni czuję się dużo, dużo lepiej, a to dlatego, że zdiagnozowałam w końcu swój problem. ADDowcy całe życie czują się źle z powodu tego, jacy są. Że zawodzą innych, że nie mają kontroli nad swoim życiem, że niczego nie są w stanie dokonać. Wmawiają sobie, że są głupi, leniwi lub stuknięci. Otoczenie bagatelizuje ich sytuację mówiąc, że taki delikwent "wmawia sobie" i że "wystarczy chcieć", żeby przezwyciężyć wszystkie trudności, często też jesteśmy oskarżani o egoizm i niewrażliwość, nieumiejętność słuchania itp.
Niektórzy próbują wykorzystać słabość ADDowca, wpędzając go w poczucie winy, przez co taki wyfazowany osobnik pracuje ponad siły, byle tylko udowodnić, że potrafi. Bierze na siebie więcej zadań, żeby "wynagrodzić" otoczeniu to, że nie był skupiony w 100% przez cały czas. Co oczywiście powoduje przemęczenie i jeszcze większy spadek uwagi.
Oczywiście można z ADD/ADHD jakoś walczyć. Nie mówię, że nie próbuję, wręcz przeciwnie, dzięki temu, że rozpoznaję problem wiem, gdzie szukać odpowiedzi. Nie będę tutaj wrzucać wam żadnych porad, bo jest tego dość, wystarczy spytać wujka google, iść do terapeuty lub coś poczytać (osobom władającym językiem angielskim serdecznie polecam tę stronę, dużo prostych, praktycznych wskazówek, aktualnie wcielam po 3 tygodniowo).
Dam wam tylko jedną, prostą radę: nie przejmujcie się tym, co mówią o was inni. Ktoś, kto nie ma tego co wy, nie zrozumie. Będą was wykorzystywać, traktować z góry, złościć się na was, szantażować emocjonalnie, wyśmiewać. Jeżeli zaakceptujecie siebie, możecie zrobić ze sobą coś konstruktywnego. Jeżeli poddacie się presji otoczenia, zawsze będziecie głupi, leniwi i stuknięci. Jesteście inni. Po prostu.
Na zakończenie - cytat z zalinkowanego artykułu, wypowiedź p. Joanny Szczepkowskiej:
Po lekach mogę zapłacić rachunki, ale nie mogłabym napisać wiersza. Bez leków ten stół jest samotny, a na lekach stół to stół.
Gdyby ktoś mi powiedział, że jest sposób, który zabierze mi zalety i wady wynikające z dekoncentracji uwagi, nie oddałabym. To jest moja twórczość i moje życie. Każdy jest jakiś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz