piątek, 27 maja 2011

Bujanie w obłokach

Często mówi się o mnie, że jestem "nieobecna myślami". Nic bardziej błędnego. Ja jestem wszędobylska myślami!


O czym myślałam dziś w pracy, zamiast myśleć o pracy (kolejność w miarę, jak sobie o tym przypominam)
- o Dniu Matki
- o Dominiku Strauss-Kahnie i seksaferze w Samoobronie
- o tym, co śpiewają pijani Irlandczycy
- o tym, że nigdy nie choruję, kiedy panuje epidemia czegokolwiek (aktualnie na 6 osób w teamie 4 są na chorobowym, a ja jak zawsze ze stali, miodzio po prostu)
- o moim niedoborze magnezu
- o tym, że wysokie obcasy są straszne i ten, kto je wymyślił powinien przez całą wieczność chodzić na nich po piekle (dziś buty a la Rihanna były w obrocie)
- o tym, że życie kobiety jest zbyt skomplikowane, zwłaszcza tuż przed wyjściem z domu (włosy, tapeta, ciuchy... masakra, ile to czasu zajmuje)
- o tym, że moja biżuteria dzwoni jak wściekła i tylko zwracam na siebie niepotrzebnie uwagę
- o tym, że mimo bycia lansiarą nie lubię wcale zwracać na siebie uwagi
- o lodach, które pożrę wieczorem na osłodę swojego smutnego życia
- o najnowszej części Kronik Narnii, którą widziałam wczoraj, ciągle nie mogąc się zdecydować, czy mi się podoba, czy nie
- o drugiej części Bridget Jones po francusku, która czeka na mnie w domu
- o telefonie HTC i Kindle (wiadomo, dlaczego)
- o moim kocie
- o mojej mamie
- o francuskiej muzyce (bo słuchałam RFI akurat)
- o tym, że muszę się wylogować z deviantart na jakiś czas, bo chwilowo mnie nudzi ta impreza (co poczyniłam, przez chwilę miałam problem ze znalezieniem, gdzie ten logout, nigdy wcześniej tego nie robiłam)
- o jutrzejszej imprezie bretońskiej
- o bałaganie w domu
- o Bobie Dylanie i o tym, co jego autorstwa mogłabym się jeszcze nauczyć wykonywać
- o graniu na gitarze i dlaczego mnie to już nie bawi
- o Galway
- o niedzielnym dniu bez facebooka
- o moim blogu (tak, tym, na którym teraz jesteście)
- którą książkę spróbować przeczytać i nie odpaść w połowie, bo fb ciekawszy
- którego numeru Psychologies jeszcze nie przeczytałam
- co porobię w ten weekend (poza pisaniem bloga ofkors)
- o praniu
- o irlandzkiej hydraulice
- o zespole Zakopower
- o Paryżu
- o bibliotekach
- o tym, że chcę do domu
- o biżuterii
- o sprzątaniu
- o kursach francuskiego i certyfikacie
- o jąkaniu
- o tym, że dobrze jest nie być matką (znowu czytałam Wysokie Obcasy)
- o zabójczych warzywach z Niemiec i Monty Pythonie
- o wizycie Obamy, wizycie królowej Elżbiety drugiej, meczach i jak bardzo tym żyje Dublin, jak bardzo mnie to wszystko nie obchodzi i czy to normalne
i jeszcze pewnie miliony dygresyjek i pogróżek pod adresem różnych osób i instytucji w mojej biednej głowie.

Czy zna ktoś jakiś mechanizm autofokusu myśli? Żebym mogła się skupić na jednej rzeczy przez dłużej niż minutę?


Wszystko się zgadza. co do joty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz