Moja ulubiona społecznościówka, Instagram, ma taki fajny gażet zwany "best nine" - skrypt, który wybiera dziewięć postów z najwyższą licznbą lajeczków i robi z nich kolaż. O ile w poprzednich latach było to całkiem ładne podsumowanie minionych 12 miesięcy, o ile w tym roku bawiłam się trochę w szafiarkę i połowa top dziewiątki to były moje kreacje. Miło, ale trochę nieakuratnie.
Oczywiście wszystkim bardzo dziękuję za lajeczki, ale mam pewien niedosyt, bo przecież był to niesamowity rok, a tu taka powierzchowność. Zapraszam zatem na subiektywne "best nine"! (kolejność w miarę możliwości chronologiczna)
Sylwester
Wystroiliśmy się na gothów i wychylaliśmy za pomyślność w 2017 sambuco za 2 euro od szota przy dźwiękach "Ace of Spades" Motorhead. To był dobry wieczór. I chyba moja pierwsza impreza sylwestrowa od...6 lat? 7?
Dwa dni w Waterford i Tramore (i obowiązkowa wizyta w fabryce kryształów, którą gorąco wszystkim polecam). Kiedyś miałam tam ofertę pracy, trochę żałuję, że byłam taka uparta, że tylko Dublin.
Był piękny, letni dzień. Wybrałam się na oglądanie mieszkań w Clondalkin (bo przy mojej zdolności kredytowej i dublińskich cenach było albo to albo Tallaght, a Tallaght nienawidzę, bo przypomina mi o pracy, w której miałam myśli samobójcze). Clondalkin mnie urzekło: trawiaste połacie zieloności, przestrzeń, spokój i ogromny Lidl. Reszta... jest historią pełną frustry i przerażenia, którą opowiem niebawem.
Nie dość, że zajebiste widoki, pierwszy w życiu medal poza Pieprzonym (za uczestnictwo, no ale), to jeszcze urośliśmy z Rumiankiem do rangi Power Couple.
Bo nie jestem jeszcze dość wkurwiająca :D Na razie w porcjach po 7-8 minut, ale i tak - jestem w końcu człowiekiem, który w szkole podstawowej nie był w stanie biec bez przerwy przez 700 metrów. Młodość-srodość.
Nie dość, że umiem teraz naprawiać wirtualne samochody, to jeszcze nauczyłam się zasad ruchu drogowego. A dopiero się rozkręcam! (dosłownie, bo to egzamin teoretyczny dający mi learner permit). Więcej szczegółów na blogasku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz