Zapewnie nie bez znaczenia jest fakt, że w tym roku kupiłam sobie wreszcie laptop bardziej zaprojektowany pod kątem graczy (Dell G5), więc mogłam ruszyć tytuły, które czekały na lepszy sprzęt.
Mass Effect (1, 2 & 3)
Dostałam pierwsze dwie części od Rumianka. Zainstalowałam pierwszą, trochę pograłam, pomyślałam, że spoko action RPG w stylu science-fiction, pograłam więcej, i nagle zrobiła się 3:00 nad ranem. I tak przez kilka dni, aż skończyłam, po czym radośnie zabrałam się za drugą część. Którą również skończyłam na dniach. Po czym założyłam konto na Origin (tak, ja, która odmawia używania uPlay, bo ileż można mieć platform) i kupiłam trzecią część. Po ukończeniu części trzeciej zaś od razu zaczęłam pierwszą część, tym razem jako męska wersja głównego bohatera.
Gra jest absolutnie rewelacyjna i polecam ją każdemu nerdowi (jeśli jeszcze jakimś cudem nie grał, bo mam wrażenie, że jestem chyba ostatnia w kolejce). Piękna historia, wielkie pytania o człowieczeństwo i moralność (jak w każdym dobrym sci-fi), przy tym wspaniałe postaci i nawet opcjonalny wątek miłosny.
Pierwszy raz grałam jako kobieta i miałam romans z bardzo fajnie wyglądającym alienem. Później się okazało, że wszystkie kobiety grające w ME się w nim kochają :) |
Far Cry 2
true story! a "leczenie" polega na wydłubywaniu kuli nożem lub obcęgami z losowej kończyny :D |
Ale nie oznacza to wcale, że nie lubię sobie czasem postrzelać (w ogóle gry to chyba jedyna rzecz, którą lubię robić, chociaż jestem w tym kiepska :D). Jeżeli jest dobry klimat i historia (jak np. Left4Dead czy BioShock), to będę się dobrze bawić. Ustawiam trudność na jak najniższą, klnę jak marynarz, w furii naparzam pięścią kanapę lub biurko, ale będę grała aż skończę.
Myślicie, że ten niemiecki nastolatek wrzeszczący na komputer jest przerażający? Nie widzieliście mnie :)
Akcja Far Cry 2 toczy się w bliżej nieokreślonym afrykańskim kraju, w czasie wojny domowej. Jestem cudzoziemcem-najemnikiem (dossier i narodowość do wyboru; nawet można grać jako członek IRA lub kobieta, weteran izraelskiej armii) i mam za zadanie dorwać człowieka o ksywie Szakal, który bruździ obu ugrupowaniom walczącym o władzę. Jak bywa ze strzelankami, jest dużo podróżowania po kraju wszelkiej maści wehikułami, wysadzanie baz przeciwnika w powietrze, handel najdziwniejszymi narzędziami zagłady, okradanie pustych chat z porzuconych od niechcenia drogich przedmiotów służących za walutę - wszystko, czego można się spodziewać po tego typu grze.
Nie jest wykluczone, że zachwalam tę grę dlatego, że nie mam zbyt wiele doświadczenia w grach typu FPS i wszystko mnie cieszy urokiem nowości. A może dlatego, że urzekła mnie grafika, staranność zbudowanego świata i... muzyka, której do dziś często słucham sobie na Spotify.
Wiedźmin
Wiele lat zajęło mi przekonywanie się do książek, jeszcze więcej spróbowanie gry (przede wszystkim była za droga - a mam zasadę, że nie wydaję więcej na grę niż 15 euro - no i nie miałam sprzętu). Wiadomo, że nie jest idealnie jeśli chodzi o level design i gameplay (bugi, bugi, bugi! i niestety nie boogie woogie), ale generalnie świetnie się bawiłam spotykając znane postaci i potwory. Warto też dodać, że gra ma świetną obsadę głosową, np. Geralta gra Jacek Rozenek (którego dokonania serialowo-filmowe bledną przy jego interpretacjach audiobooków i gier; dobrze jest być w czymś dobrym) i muzykę.
Zaczęłam drugą grę, ale utknęłam na jednym z bossów i się poddałam. Trzecia część czeka w kolejce i pójdzie na warsztat niebawem.
West of Loathing
Generalnie nie przepadam za klasycznymi RPG, ale podpatrzyłam Rumianka jak grał w to na swojej konsoli i byłam zaintrygowana.
Jeśli chodzi o gameplay, to nie ma tu zaskoczenia: jest quest główny i poboczne, rekrutujesz przyjaciół, zdobywasz walutę, są losowe potyczki z Głównym Wrogiem. ALE sam świat gry jest przezabawny i czasami aż mnie bolał brzuch ze śmiechu, kiedy czytałam dialog lub odkrywałam nowe miejsce.
Np. walutą jest mięso, Głównym Wrogiem są opętane przez demona krowy, najskuteczniejszą bronią jest przywalenie przeciwnikowi pięścią zdobioną kastetem, który odziedziczyłam po babci itd. itp. Gra jest zrobiona przez Brytyjczyków, a ich poczucia humoru chyba nie muszę nikomu zachwalać.
Dodatkowy bonus to dość... interesujący styl animacji. |
House Flipper
Szkoda, że sprzątanie własnej chaty nie jest takie satysfakcjonujące |
Gra zawiera naprawdę realistyczną symulację czynności remontowych i okołoremontowych: od wyrywania chwastów po burzenie ścian, od malowania i tapetowania po mycie okien, od kafelkowania po ustawianie mebli. Nawet czasem wypada szpachlowanie ścian i naprawianie gniazdek elektrycznych! Sprawia mi niesamowitą frajdę urządzanie tego samego domu (spoiler alert: kiedy już kupimy wszystkie domy przynajmniej raz, możemy je kupić ponownie w pierwotnym stanie, wyremontować od nowa i sprzedać) na kilka różnych sposobów. Może wydawać się to nudne w porównaniu z wszystkimi RPG i strzelankami, ale zapewniam, że jest to niesamowicie relaksujące.
Deus Ex: Human Revolution
Kolejne action RPG, i znowu sci-fi (bo jestem wielką fanką SF i co mi zrobicie). Tym razem akcja toczy się w niekoniecznie odległej przyszłości (rok 2027 czy coś koło tego) w Detroit (tak, jest co nieco aluzji do Robocopa i Sędziego Dredda), Singapurze i Hengsha. Adam Jensen, były policjant, obecnie szef ochrony w firmie biotechnologicznej, rusza na ratunek byłej dziewczynie, która jest szefem zespołu badawczego w tej samej firmie, a została porwana przez najemników na potrzeby... konkurencji? rządu? mafii? Tego właśnie musimy się dowiedzieć.
Mogłoby się wydawać, że brzmię nazbyt entuzjastycznie, bo dzisiaj skończyłam całość, ale zapewniam, że tak nie jest: ta gra jest po prostu PERFEKCYJNA. Muzyka, grafika, głosy, gameplay, level design, historia, sceneria. Uwielbiam cyberpunk, więc satysfakcja over 9000.
Two Point Hospital
Kolejny symulator, tym razem połączony z real-time strategy. Jestem managerem szpitala, więc muszę zatrudniać personel, utrzymywać budynek w dobrym stanie, rozbudowywać szpital o kolejne budynki, otwierać nowe oddziały, wysyłać personel na szkolenia itp. Sam aspekt zarządzania zasobami i strategii jest oczywiście fascynujący, ale wisienką na torcie są wyimaginowane choroby, na które zapadają pacjenci, np. pandemic - ludzie z garnkami zamiast głów, grey anatomy - pacjent jest czarno-biały itp. Przeszłam wszystkie poziomy (włącznie z wszystkimi dodatkami) i w sumie mogłabym wałkować temat doprowadzając wszystkie szpitale do poziomu trzech gwiazdek (z trzech), ale ja nie jestem perfekcjonistką (jak już wspomniałam, jestem beznadziejna w graniu) i bardziej kręci mnie odkrywanie nowych miejsc i wyzwań niż osiąganie maksimum punktów. Mam nadzieję, że gra doczeka się jeszcze jakichś dodatków.
Jedna z chorób to kompleks gwiazdy rocka - pacjentowi się wydaje, że jest Freddie'm Mercurym. |
Planuję w przyszłym roku grać równie dużo, jeśli nie więcej. Zwłaszcza, że w kolejce czekają: kolejne części Far Cry, pozostałe części Deus Ex, Wiedźmin 3, Fallout, Resident Evli, Half Life i inne klasyki. Wyśpię się po śmierci!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz