Poniedziałek, poniedziałek...
I tak oto zakończył się mój arabski lans na JM - fota usunięta przez moderatorów... Nie kumam czemu, bo moja twarz na nim była, no ale kłócić się nie wolno, bo inaczej tap wpierdl. Na razie, z braku laku, stara fota z różą wyglądającą jak udko kurczaka wróciła do łask. Mam nadzieję, że niebawem trafi się okazja do strzelenia czegoś nowego, bo zaszły pewne zmiany w moim wyglądzie i zajdzie jeszcze parę...
Przede wszystkim - raport z Frontu Walki z Tłustym Dupskiem - schudłam już 8.5 kg!!! W dwa miesiące!!! Od razu widać zmiany, przede wszystkim twarz i nogi. To jest po prostu wspaniałe. Wszystkie spodnie mi zjeżdżają :)
Jak to mawiają: no pain, no gain. Fajnie jest schudnąć, ale przez tę dietę marznę więcej niż zwykle. A są powody do marznięcia, bo oto nadeszła...
#&%$&^%$*%^$ ZIMA
Ano tak... Wczoraj rano się obudziłam, wyjrzałam za okno i ujrzałam tony śniegu. Na początku oczywiście się cieszyłam jak durna i nawet wybrałam na spacerek, żeby porobić fotki, bo byłam przekonana, że do wieczora wszystko stopnieje.
Fotki dostępne pod poniższym linkiem dla cwaniaków (i bez dawania dychy):
http://www.facebook.com/album.php?aid=260739&id=603092041&l=b5c7ce2436
Śnieg jak na razie się utrzymuje, właśnie napadało więcej, jest zimno jakby Buka przeszła, moje stopy są zimne jak lód, chyba szykuje mi się kolejne zapalenie pęcherza i jeszcze nie mam luksusu korzystania z dziennego światła, bo cały dzień w pracy, a jak z niej wychodzę to już ciemno. Acha, i wychodzę z pracy późno, bo przychodzę późno, bo rano nie moge się dobudzić. Bo jest ciemno. Fffffffuuuuuuuuuuu...
Wiem, że może na to za wcześnie, ale...
Acha, na domiar złego Irlandczycy, mimo gorzkiej lekcji zeszłej zimy, nadal postanowili wcielać w życie strategię "poczekamy aż stopnieje". Dzisiejsza droga do pracy była prawie 2 razy dłuższa i b. bolesna. Ja naprawdę się boję, z moim szczęściem mogę sobie lada moment coś złamać.
Wczoraj zakończył się Festiwal Filmu Francuskiego w Duplinie. Widziałam 6 filmów i wszystkie bardzo mi się podobały. Posty na filmożercach i blogu frankofilki już wrótce!
Ostatni tydzień urlopu szefa. Ech...
Z mojej porannej drogi do kieratu:
I tak oto zakończył się mój arabski lans na JM - fota usunięta przez moderatorów... Nie kumam czemu, bo moja twarz na nim była, no ale kłócić się nie wolno, bo inaczej tap wpierdl. Na razie, z braku laku, stara fota z różą wyglądającą jak udko kurczaka wróciła do łask. Mam nadzieję, że niebawem trafi się okazja do strzelenia czegoś nowego, bo zaszły pewne zmiany w moim wyglądzie i zajdzie jeszcze parę...
Przede wszystkim - raport z Frontu Walki z Tłustym Dupskiem - schudłam już 8.5 kg!!! W dwa miesiące!!! Od razu widać zmiany, przede wszystkim twarz i nogi. To jest po prostu wspaniałe. Wszystkie spodnie mi zjeżdżają :)
Jak to mawiają: no pain, no gain. Fajnie jest schudnąć, ale przez tę dietę marznę więcej niż zwykle. A są powody do marznięcia, bo oto nadeszła...
#&%$&^%$*%^$ ZIMA
Ano tak... Wczoraj rano się obudziłam, wyjrzałam za okno i ujrzałam tony śniegu. Na początku oczywiście się cieszyłam jak durna i nawet wybrałam na spacerek, żeby porobić fotki, bo byłam przekonana, że do wieczora wszystko stopnieje.
Fotki dostępne pod poniższym linkiem dla cwaniaków (i bez dawania dychy):
http://www.facebook.com/album.php?aid=260739&id=603092041&l=b5c7ce2436
Śnieg jak na razie się utrzymuje, właśnie napadało więcej, jest zimno jakby Buka przeszła, moje stopy są zimne jak lód, chyba szykuje mi się kolejne zapalenie pęcherza i jeszcze nie mam luksusu korzystania z dziennego światła, bo cały dzień w pracy, a jak z niej wychodzę to już ciemno. Acha, i wychodzę z pracy późno, bo przychodzę późno, bo rano nie moge się dobudzić. Bo jest ciemno. Fffffffuuuuuuuuuuu...
Wiem, że może na to za wcześnie, ale...
Acha, na domiar złego Irlandczycy, mimo gorzkiej lekcji zeszłej zimy, nadal postanowili wcielać w życie strategię "poczekamy aż stopnieje". Dzisiejsza droga do pracy była prawie 2 razy dłuższa i b. bolesna. Ja naprawdę się boję, z moim szczęściem mogę sobie lada moment coś złamać.
Wczoraj zakończył się Festiwal Filmu Francuskiego w Duplinie. Widziałam 6 filmów i wszystkie bardzo mi się podobały. Posty na filmożercach i blogu frankofilki już wrótce!
Ostatni tydzień urlopu szefa. Ech...
Z mojej porannej drogi do kieratu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz