czwartek, 28 października 2010

Czego twitter nie pomieści (3)

Jestem lekko zaskoczona popularnością tych notek, ale whatever works... Kolejna porcja bzdur.


Dzisiejsza notka powstaje w pracy, w czasie przerwy na lunch. Szef wkierwia się niesamowicie, kiedy przeglądam net w pracy, a zwłaszcza w czasie przerwy na lunch, kiedy gawno mi może w związku z tym zrobić :) Alors, piszmy! Youtubujmy! I koniecznie fejs w tle.

Hosted by imgur.com


Ostatnio przerzuciłam się na inny hosting obrazków. The winner is: imgur.com!!! Oczywiście nadal korzystam również z szaffy, ale bannerów do journali na deviantart zagnieżdżać nie mogę z szaffy, bo za wolna :) Poniższy obrazek jest właśnie na imgurze i jestem b. zadowolona. Chwała niech będzie koledze WS za polecenie mi tegoż serwisu.

Hosted by imgur.com


Jeśli już mowa o moim szefie i koledze WS, fragment jednej z wielu rozmów na GG:


Ja: w takim razie bede musiala wystosowac jakis poemat do szefa
Ja: nawet mam juz szkic
Ja: "W., W., ty ch*ju"
WS: jakies haiku
WS: wiesz
WS: Jesienna porą
Dziki w parku
P**rdol sie W.


Hosted by imgur.com


Skoro już mowa o technologiach, to ostatnio obraziłam się na skype. Mam taki zwyczaj, że w każdy niedzielny poranek paplam z mamą godzinę-dwie na skype, no i oczywiście obie mamy kamerki, bo mama koniecznie musi mi pokazać, co sobie ostatnio kupiła i obejrzeć mojego kota (a ja jej kota). Z jakiegoś powodu przekaz wideo po stronie mamy zamiera mi po paru sekundach, czasem przerywa głos, pokazuje, że połączenie mam słabe i różne inne cuda-wianki. Tak więc, zaczęłyśmy szukać innego pośrednika dla matko-córkowych zwierzeń i najpierw spróbowałyśmy google chat (katastrofa, zdecydowanie nie polecam), a potem ni z tego, ni z owego, odkryłyśmy... GG. No i przy tym zostaniemy. Polecam wszystkim!

Hosted by imgur.com


Kolejny semestr francuskiego w pełni. Nie będę sie nad tym tak strasznie rozwodzić, powiem więc krótko: mała grupa (w tym znałam wcześniej już 2 osoby), fajna nauczycielka, dużo nowych rzeczy, dużo roboty. Naprawdę muszę zacząć więcej pracować w domu :( Ma ktoś jakiś czasowstrzymywacz?

Hosted by imgur.com


Nie oszukujmy się, może pracowałabym więcej nad francuskim i szukaniem nowej pracy, gdyby nie moje nowe hobby: wyrób biżuterii. Fotki wkrótce, bo muszę obfocić wsio przy dziennym świetle, a jak wracam z pracy to już ciemno.

Hosted by imgur.com


Dzisiejszy dzień wyjątkowo mnie dobija. A konkretniej, dobija mnie to, że:
- praca zajmuje mi cały dzień i mam mało czasu na cokolwiek innego
- moja robota ssie i nudzi mnie
- pogoda jest beznadziejna
- chce mi się pieczywa i słodyczy
- pracuję w open space i nie mam za grosz prywatności
- jak wstaję, jest ciemno
i jeszcze w ciul innych spraw, o których nawet mi się nie chce pisać.



I właśnie dlatego postanowiłam poklepać trochę bzdur. Jak mawia Woody Allen, "Busy fingers are happy fingers".

Hosted by imgur.com


Mam ostatnio tendencję do większego niż zwykle zapominania i gubienia rzeczy:
- zapomniałam PINu do polskiego telefonu i go sobie zablokowałam
- po czym zapominam ciągle poprosić mamę, żeby znalazła PUK w moim biurku w Sz-nie
- a także zgubiłam tenże telefon (gdzieś w domu)
- zgubiłam także mój nowy czarny eyeliner, na szczęście mam drugi
No i zaczęłam nosić w portfelu kartkę z pinami do kart bankowych, bo ileż w końcu można, kurczę blade :>

Hosted by imgur.com


I tak oto moja przerwa się skończyła. Humor mi się lekko poprawił (nie wiem, czy to blog, czy to lunch, czy obie te rzeczy na raz, ale przynajmniej pysk mi się odkwasił. Oby do 19:00 (GMT)

over & out!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz